czwartek, 10 marca 2011

Bydgoska Sobota...

Wszystkich zainteresowanych opowieściami wojennymi i historycznymi zapraszamy na Bydgoską Sobotę z Komiksem. W ramach imprezy mają być spotkania, wykłady oraz wystawa komiksu historycznego na której będzie można zobaczyć m.in. kilkanaście plansz z naszej trylogii „Monte Cassino”.

Co do trzeciego tomu naszej trylogii, to możemy potwierdzić już w 100% to co wcześniej sygnalizowaliśmy, a więc:
-premiera albumu planowana jest na jesień 2012 roku.
-według makiety jaką przygotowaliśmy album będzie liczył 240 plansz samego komiksu, do tego doliczyć trzeba dodatki, więc szykuje się spora cegiełka
-będzie kolorowa wkładka, planujemy na razie 16 plansz

środa, 2 marca 2011

Odpryski „Chopin New Romantic”.

Ostatnimi dniami w kraju zawrzało i to za sprawą komiksu! Afera jest tak rozdmuchana przez wszystkie media, że nie muszę jej tutaj przybliżać. Dlaczego więc o niej wspominam na naszym blogu? Ano z powodu krótkiego wpisu cytatu, który znalazłem na blogu naszego kolegi Turucorpa, a który wpisuje się w zarzuty, które czasami do nas dochodzą:
"Jaka kultura taka sztuka. A komiks historyczny jest do luftu. Albo obrzydliwa propaganda a'la zin zin press albo chamstwo a'la kultura gniewu albo obrzydliwa przemoc a'la "Monte Cassino"."
Ogólnie rzecz ujmując zgadzamy się w 100%, że przemoc jest obrzydliwa i wstrętna. Problem w tym jak inaczej pokazać historię wojenną traktującą o konkretnej bitwie, zwykłych żołnierzach, którzy w niej biorą udział? Pewnie tak jak to traktuje nasza obecna filmografia. Jako, że pirotechnika, scenografia, efekty specjalne, kostiumy i rekwizyty sporo kosztują kręci się lukrowane i cenzurowane historie których główną kanwą jest miłość, romans i sensacja szpiegowska a wojna dalekim tłem. Choć nie tylko o ekonomię chodzi. Takie historie robi się też dlatego, by obraz był przystępny i zrozumiały dla każdego widza (ponoć tak tłumaczył swój „Katyń” A. Wajda), a także dlatego by bardzo wrażliwy usadowiony na kanapie kapciuszkowaty odbiorca zbytnio nie poczuł się przytłoczony i osaczony złem i grozą, których niby łaknie, ale tylko troszkę, tak z dystansem, bezpiecznie. Tak by mógł utożsamić się i wczuć się w rolę bohatera (bohaterów) i bajać potem, że „ja na ich miejscu zrobiłbym tak”...
Cóż jest to może i atrakcyjny sposób opowiadania historii wojennych, gdzie lukier miesza się z odległymi i zdystansowanymi ukłuciami rzeczywistości lekko pomazanymi delikatnymi i wyważonymi odcieniami przemocy, ale mi pachnie to tym o czym pisał już sam M. Wańkowicz:
„Opisy bitew są zwykle tak retuszowane (...) że młodzież nabiera fałszywego pojęcia o wojnie. Wszyscy na tej wojnie są piękni, dzielni, mężni, bohaterstwo nic nie kosztuje. Nawet trupy są perfumowane w tych opowiadaniach wojennych, bohaterskie i nie śmierdzą”...
( „Bitwa o Monte Cassino” tom 2 str. 64)
Naszym komiksem nie chcemy wpisywać się w to co wyżej zacytowałem. Nie chcemy ani oszukiwać ani lukrować historii jaką opowiadamy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że po ten komiks będzie sięgać młodzież, po to on powstaje m.in., ale mamy nadzieję, że po pierwsze będzie to młodzież od 15 roku wzwyż, ta która powinna zrozumieć, lub już rozumie, że życie i wojna to nie fajne gry komputerowe, czy filmy, gdzie wszystko można cofnąć, powtórzyć, że istnieją konsekwencje każdego czynu jaki popełniamy w swoim życiu, i że nie da się ich wymazać ani zresetować. A po drugie, że historia czy to naszego kraju, czy świata nigdy nie jest czarno biała.

A co do komiksu który wywołał tyle zamieszania i poruszył cały naród, to boję się, że teraz każdy podmiot państwowy zlecający taki projekt nie będzie już ufał twórcom i praca będzie przypominała tą jaką opisał w wywiadzie Sławomir Zajączkowski...Co będzie straszne. Ale mam nadzieję, że to tylko moje czarnowidztwo i pesymizm...